piątek, 15 marca 2013

Konkurs

Mamy konkurs. Więcej informacji na jego temat tutaj

WMM-Od Nyxiern-C.d

Szybciutko ją oprowadziłam po naszych terenach. Pokazałam miejsca,jaskinie... Po czym powiedziałam:
-Idę zapolować na gryfa. Chcesz iść ze mną?
-Oczywiście!
Zanim to jednak nastąpiło spaliłam gnojówki.Następnie razem poszłyśmy na duże co nieco.

Nowy członek-Nyxiern

Dziś do naszej watahy dołączył nowy członek-wadera Nyxiern. Więcej o niej znajdziecie tu

WMM-Od Nyxiern


Kolejny zwykły dzień.Pełen morderstw i innych odrażających rzeczy.Dzień ten jednak okazał się inny niż go sobie wyobrażałam.Zaraz po wstaniu zmuszono mnie do udziału w rytualnych krwistych obrzędach.Ja jednak uciekłam z miejsca wydarzenia,kierując się na pola watahy.Spotkałam samicę alfa.Na nieszczęście nie miała zbyt dobrego humoru.
-Co ty tu robisz?!Nie jesteś na obrzędach?!-krzyknęła wściekła.
-Nie zapominaj że ma brać też w nich alfa!-warknęłam.
Ona rozzłoszczona skoczyła na mnie,ukazując czerwone od krwi kły.Sprytnie odsunęłam się na bok i zaatakowałam.
-Już po tobie!-krzyknęłam.
Nagle nadbiegła królewska straż.Alfa zaśmiała się cicho.
-Macie ją zabić.NATYCHMIAST-wydała rozkaz.
Z uśmiechem popędziłam w krzaki,śmiejąc się,że te łamagi wciąż mnie gonią.Długo tak biegłam.Nagle zagapiłam się i uderzyłam w jakąś uskrzydloną czarno-czerwoną waderę.
-Przepraszam!-powiedziałam.
-Nic nie szkodzi.Jestem Fivera-Podała mi łapę.
Po chwili ciszy wadera przemówiła:
-Chcesz dołączyć do watahy?
-Jasne!

<Fivera?>

Ta magiczna Mgła...-Powstanie watahy

Biegłam, można powiedzieć-prawię leciałam. Gdybym tylko nie miała połamanych skrzydeł,gdybym nie była umazana krwią zgubiłabym ich. Ale trzeba wiać.
Biegłam. Z moich pokaleczonych łap tryskała krew z mojego wytarganego żebra wydobywały się kałuże krwi.
-Cud że jeszcze żyję.-Powiedziałam cicho do siebie i pognałam dalej. Inny wilk już by leżał trupem na ziemi ale ja wciąż gnałam. Gałęzie kaleczyły ale z tyłu wciąż było słychać ich warczenie, ich wycie.
-Nie zgubię ich-już mi przemknęło przez głowę gdy tu nagle.. ROZGAŁĘZIENIE!! Ale nie było wcale znowu tak wesoło. Jedna droga prowadziła prosto bez krzaków.
-Jeśli nią pobiegnę dogonią mnie-myślałam-ale jest jeszcze druga-tu przęłknięcie śliny-droga. Druga była porośnięta wysokimi gnojówkami.
-Jeśli na nię wpadnę to koniec. Ale wolę zgnić niż żeby zagryzły mnie inne wilki-powiedziałam cicho do siebie i skoczyłam.Po chwili usłyszałam tamte wilki. Udało się je zgubić pobiegły inną drogą. Ale nagle..
-Au!!-krzyknęłam. Moja łapa cała zgniła. Dotknęłam gnojówki. Powoli odpadała . Ale teraz już szłam powoli. Krzaki kaleczyły najbardziej akacje a ja szłam i szłam... Byłam półprzytomna. Nagle doszłam do jakegoś miejsca... Upadłam. Umierałam.Widziałam tylko mgłę. Była tajemnicza i dziwna. Mieniła się.Wyłam. Leżałam na ziemi.
-Ale ja tylko... chciałam pomóc...-i w tedy z mojego oka spłynęła łza która spadła na ziemię.Po chwili z tejże łzy wytrysnął jakby ogień. Jakaś tajemnicza sila uniosła mnie piersią do góry. Wisiałam w powietrzu bez skrzydeł! Zamknęłam oczy.-Niech się dzieje co chce-pomyślałam. Ognisty wąż fruwając owijał się wokół mnie. W końcu zionął na mnie ogniem i.... spłonęłam. Widziałam siebie jako kupkę popiołu ułożoną w kształt wilka. Nagle zaczęłam widzieć swoje łapy, ogon... ODRADZAŁAM SIĘ!!! Kiedy znów stałam się wilkiem pierwsze co zauważyłam to to że mgła zniknęła. Moje rany zniknęły, czułam się jak nowo narodzona(no bo tak było)Chciałam się podnieść ale najpierw zobaczyłam swoją łapę i... Nie uwierzyłam! Był tam znak samicy alfa czerwona plama.
-Czczy?? To prawda? Czy to możliwe żeby zwykła wadera stała się alfą?-mówiłam sama do siebie. Nagle zauważyłam ją. Feniksa. Moją Filuminę. Widziałam jak znikła w chmurach. Pomogła mi się odrodzić.Zauważyłam także że znajduję się w świetnym miejscu na watahę. Stanęłam na kamieniu i powiedziałam.
-Odtąd to miejsce należy do Watahy Magicznej Mgły.
Po czym poszłam zapolować sobie(byłam strasznie głodna) i pochodzić po lesie. Przy okazji spaliłabym gnojówki.
Więc kochane wilczki tak powstała nasza wataha.