sobota, 11 maja 2013

Jak sie tu znalazłam-Missi

Nie dawno temu, moja stara wataha spaliła się..Zauważyłam to tylko ja, ponieważ byłam wtedy na straży nocnej.
Chciałam ostrzec chociaż parę wilków, ale nie mogłam..Pojawili się ludzie, udało mi się uciec tak, żeby mnie nie zobaczyli.
Nowej watahy nie szukałam bardzo długo.To dla tego, że potrafiłam latać, i byłam spostrzegawcza.
Pewnego dnia, spotkałam jakąś wilczycę, stanęła przede mną i warknęła.
-Kim jesteś, i co tu robisz?
-Hej, jestem Missi..Szukam nowej watahy..
-Aha..Chyba że tak..To, jeśli chcesz, możesz dołączyć do mojej, nazywa się Wataha Magicznej Mgły. A tak w ogóle, jestem Fivera- uśmiechnęła się.
-Na serio?Dziękuję!- powiedziałam ucieszona.
-Proszę.- odpowiedziała.- chodź, oprowadzę cię.
Powiedziała po czym ruszyła dalej, poszłam za nią.



Nowy wilk!

Witaj Missi. Witamy w watasze. Więcej o tej i innych wilczycach znajdziecie w odpowiedniej zakładce.

Jestem EMO-Trixie

Kiedy byłam mała, jakieś złe stado wilków zabiło całą moją rodzinę. Długo błąkałam się po świecie, ale gdy chciałam dołączyć do jakiejś watahy, wypędzano mnie bo wyglądam jak EMO. Pewnego dnia szłam przez las kiedy zobaczyłam jakąś wilczycę.
- Hej..- zaczęłam niepewnie.


Fivera?<

Nowy wilk!

Do naszej społeczności dołączyła wadera-Trixie. Więcej o niej w zakładce "Wilki"

Jaktu dotarłem-West

Gdy miałem dwa lata moja rodzina prowadziła wojnę z pobliższą watahą.Pewnej nocy wyszedłem na spacer pod gwiazdami i trafiłem na syna Alfy wrogiej watahy.Był on moim przyjacielem, a ja jego.Nikt nie wiedział że się znamy bo moglibyśmy zostać wyrzuceni ze swoich sat.W te noc gadaliśmy co nasze watahy planują i czy się pogodzą.Szanse na spokój między nami byłe nie wielkie.Z nudów zaczęliśmy trenować ściemnione walki.Podczas wojny gdybyśmy musieli razem walczyć bylibyśmy już przygotowani "ściemniać" walkę.Trenowaliśmy aż zaczęliśmy powoli naprawdę się gryzć.Mój kolega zaciskał coraz mocniej szczękę a ja coraz mocniej zaciskałem swoją by mnie puścił.Wbiłem mu kły prosto w tętnice choć przez przypadek musiało go to bardzo zaboleć.Gdy legł na ziemię nie wiadomo z kąt na łące znalazł się jego ojciec i rzucił się na mnie.Prawie spadłem w przepaść gdy mój ojciec chwycił wroga szczękami za wsiasz i odciągną ode mnie.Walka znowu się zaczęła.Nie chciałem dłużej na to patrzeć i następnej nocy odszedłem od watahy.Błąkałem się po górach przez rok aż spotkałem alfę tej watahy a ona mnie tu przyjęła.

Nowy wilk!

Do naszej watahy dołączył nowy wilk-West. Myślę że w naszej watasze będzie mu miło. Więcej informacji o nim  w zakładce "Wilki"

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWizecIt99d7KOf6JVW4c2VX8CIqTNZ1MXgNqQVzWpksW9qWSdmVbCvqhrIYLhaahhQ1xtCFoOMFPKtM4O9cVHUFd9NI7k8Oj6a88u4Zdne3YN2p2Jpoabzx2uWTrmynBzXQfC7moJ96s/s320/33041ac1b454c362444fb7a0da8c3ecb-d356m59.png

Jak dotarłam-Yin

Kiedy byłam szczeniakiem poszłam na polane duchów z innymi szczeniakami.Bawiliśmy się w chowanego. Kiedy ukryłam się za drzewem , nie spodziewanie zobaczyłam dużego czarnego wilka.Przestraszyłam się ale nie mogłam krzyczeć.Próbowałam ale na daremno.Nagle świat zawirował i straciłam przytomność. Nie wiem ile czasu minęło i co się stało.Bolała mnie głowa i łapy. W takim stanie poszłam do rodziców. Spytali się co mi się stało ,ze się spóźniłam na obiad. Z dziwiłam się bo wyszłam po śniadaniu. Opowiedziałam o całym zajściu.Rodzice nie wiedzieć co robić zgłosili się do szamanki. Szamanka oznajmiła ,ze opętał mnie duch .Rodzice się przestraszyli

<Swiftkill, dokończysz?>

Nowy wilk!

Dziś do naszej watahy dołączył nowy członek-wadera Yin. Więcej o niej znajdziecie tu
 

Końce i początki-Ezio

 - Nigdy nie mów że jestem zabójcą!
-Zależy jakim zabójcą jesteś. Ja zabijam w słusznej sprawie. Nie lubię tego robić, ale jeśli chodzi o dobro innych to to zrobię - odwróciłem się w stronę jeziora.
-Ale czemu ciągle masz ten kaptur? Czemu ciągle się chowasz?
To pytanie zrobiło na mnie wielkie wrażenie. Pierwszy raz ktoś mnie o to zapytał i nie bał się zapytać. W tym momencie zawiał wiatr. Kaptur spadł mi z głowy. Już miałem go założyć, ale... zatrzymałem się.

http://fc08.deviantart.net/fs39/i/2008/324/7/a/____Mah_Assassin_____by_Shagan_fury.png

 -Sam nie wiem czemu...
<Nyx dokończ>

Pierwsze dni, Pierwsze rany CD-DM


Kolejnego dnia znowu poszedłem do wioski. Napotkałem tam człowieka, który kupił moją matkę. Napotkałem też ją. Leżała na pustym placu, mniej więcej na środku. Leżała nieruchomo, oddychała ciężko. Miała kilka poważnych ran na szyi i boku. Gdy podszedłem ledwo łapała oddech. Dopiero, kiedy stałem koło niej zauważyłem ranę, która przeszyła jej płuca. Nawet, kiedy by przeżyła sam cios, który spowodował ranę, nie przeżyłaby skutków. Po chwili, na moich oczach, moja własna matka umarła. Jej płuca był zbyt słabe żeby mogła oddychać i mogła przeżyć. Łza spłynęła mi na jej ciało. Jednak… Smutek przeminął. Nastał gniew, a raczej nienawiść. Uciekłem do jaskini, żeby ochłonąć. W nocy wróciłem tam. Moje żółte oczy rozbłyskiwały w ciemności. Ludzie chowali kobiety i dzieci, żeby je chronić. Reszta również próbowała się chronić i chować, a najbardziej On. Ten, który pozwolił, aby moja matka zginęła, a raczej ją zabił. Dowy – to on to zrobił… A teraz gorzko tego pożałuje. Skończy tak jak ona – będzie umierać powoli, nie będzie mógł złapać oddechu. Kiedy go znalazłem szybko przedziurawiłem jego płuca i zaszyłem się tak żeby mnie nie widział, ale żebym ja miał na oku Dowy’ego. Kiedy zaczął cierpieć wyszedłem do jaskini myśląc sobie ,, Piękny początek miałem… Teraz oby był lepszy środek… ‘’



Miłość-Music

Ja i raf poszliśmy nad jezioro.Po drodze gadaliśmy i było wesoło.
Chlapaliśmy się wodą.

-Robi się ciemno wracajmy.-powiedziałem
-Dobrze.-odpowiedziała Raf
Kiedy wróciliśmy do jaski wszyscy spali nawet Fiv.
Pocałowałem ją i powiedziałem:
-Jesteśmy tu sami.-powiedziałem
-Chcesz to zrobić?-zapytała
-Tak.-odpowiedziałem
Już nic się nie liczyło,tylko ona i ja.
Nic nie przeszkodziło nam w naszej miłości i namiętności......


(Raf)

Spacer...- Metztli CD od Ruth'a

-Zobaczymy- odpowiedziałem posyłając jej delikatny uśmiech.
-Taa, pełnia już niedługo, wszystko się okaże- stwierdziła Luna, patrząc na zachodzące słońce.
-Pamiętajcie, że was ostrzegałam- powiedziała Metztli uśmiechając się do nas.
-Dzień się kończy- Luna przyglądała się jak słońce powoli znika za horyzontem.- Miło było mi tak z wami spacerować. Dzięki za wspólnie spędzony czas, Ruth, Metztli.
-No, dzięki- odezwała się właścicielka smoka.
-Ja też wam dziękuję- zwróciłem się do wilczyc.- Miło jest tak porozmawiać z innymi zamiast siedzieć przez cały dzień w jaskini. Chyba częściej muszę coś takiego robić.
-Oj tak, wtedy poznasz całą watahę
-Pewnie tak, no to dzięki i miłej nocy- pożegnałem się i ruszyłem w stronę miejsca polowań. Na miejscu szybko złapałem jakiegoś zająca i zaciągnąłem go do swojej jaskini. Pałaszując go rozmyślałem nad minionym dniem.
-Oby więcej takich było- powiedziałem do siebie i położyłem się spać. Śniło mi się, że wędruję po terenach naszej watahy z moim nie żyjącym już ojcem…