czwartek, 21 marca 2013

Nowicjusz-Nyxiern-Cd.

Jeśli zechcesz... -odpowiedziałam, chociaż wiedziałam że przydałaby się nam jakiś basior. Same we dwie niewiele możemy.W jego oczach zobaczyłam błysk. Zostanie!
-Zostanę!-powiedział-Jest tu dla mnie jakaś jaskinia?
-Do wyboru do koloru-powiedziała Nyx i szybko oprowadziła Howi'ego po terenie,ja tymczasem rozpaliłam ognisko. Gwizdłam na Filuminę. Przyleciała. Trochę się z nią pobawiłam,dostała solidne pieszczoty a ja piórko(feniksy w ten sposób wyrażają wdzięczność i miłość).Ogień wesoło trzaskał. Nyx i Night długo nie wracali uznałam że poszli spać. Sama uczyniłam to samo. Zgasiłam ogień ogonem i poszłam do swojej jaskini. Tam zaczęłam rozmyślać.Jesteśmy jak..RODZINA. I tak pozostanie już na zawsze-pomyślałam i zasnęłam.

Nowicjusz-Nyxiern-Cd.

-Dziękuję wam. To był najpiękniejszy dzień od... 2 lat? Znaczy się... tak, od jakiegoś czasu.
-Dlaczego od 2 lat?- zdziwiła się Fivi.
-Tak jakoś. Po prostu.
-Na pewno?
-Eh. Nie. Tak powiedziałem, bo od 2 lat nie widziałem żadnego wilka. Ani jednego żyłem w tym i sąsiednim lesie całkiem sam.- zamyśliłem się. Pomyślałem o tych godzinach, dniach i miesiącach, które później przeradzały się w lata. Przeciągały mi się niemiłosiernie. Nagle przeszła mi po głowie okropna myśl:
-Ale będę mógł tu z wami zostać?
<Fivera?>

Nowicjusz-Nyxiern

Posiliłyśmy się i Fivi poszła na obchód watahy.Po chwili przywołała mnie i przedstawiła nowego wilka-Night Howl'a.Ponieważ był zmęczony razem z Fiverą upolowałyśmy gryfa dla niego,a potem on opowiedział nam swoją historię.Potem we troje poszliśmy na wodospad,gdzie wspaniale się bawiliśmy.Potem Fivi oprowadzała Howiego po reszcie terenu.Gdy skończyli było leniwe popołudnie.Resztę dnia spędzaliśmy na rozmaite sposoby,w różnych miejscach i w różnych nastrojach.Potem Howie powiedział:

<Night Howl?>

Od Night Howl'a- Jak tu dotarłem?

-Widzę że trochę krwi ci leci-powiedziałam. Szybko dmuchłam  jego łapę i rana się zagoiła. Odwróciłam się i zaczęłam tropić kłusowników. Ślady były świeże.Nagle niebo przeszył strzał a oni wbiegli i zaczęli nas gonić. Szybko poderwałam się do lotu. Howi także. Strzały były dawane jeden po drugim. Ja sprytnie i zwinnie omijałam wszystkie przeszkody, Night robił to trochę gorzej ale po 30 min. lotu zgubiliśmy ich i wylądowaliśmy na terenie watahy. Była jakaś 13. Nyxiern leniwie drzemała sobie na Niebiańskiej Polanie. Szybko ją zawołałam. Zostawiłyśmy go tam i poszłyśmy na coś zapolować(ledwie trzymał się na łapach a skrzydłami ledwo ruszał) a że akurat w pobliżu bawił się SAM!!! mały gryfek szybko zabiłyśmy go. Kiedy wróciłyśmy Hoi powoli się budził ale wyglądało na to że już jest w świetnej formie.