Skakałem po drzewach jak to przystało na Assassina - poruszać się tak by
cię nie zauważono. Zawsze sprzeczałem się z moją rodziną o to jaki
powinienem być. Mówili że prawdziwy Assassin zabija jeśli się każe, a
raczej gdy jest do tego powód. Ja uważałem że zabijanie kogoś od razu
zanim nie spróbuje się rozwiązać tego pokojowo jest... chore. Nagle
ujrzałem czarno czerwoną wilczycę. Wysunąłem ostrze z mojego karwasza i
zszedłem na ziemię.
-Kim jesteś - zapytała surowo wilczyca.
Była przepiękna...
-Jestem Ezio - odpowiedziałem chowając ostrze - Szukam watahy.
-Ja akurat mam watahę. Może byś dołączył?
-Mógłbym - odpowiedziałem - Ale czy zechcesz Assassina w swoich szeregach?
<Fivi dokończ>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz