poniedziałek, 29 kwietnia 2013

To koniec....-Kei



Stałem się bardzo słaby. Nie mogłem polować, nie mogłem chodzić. Ale jakimś cudem weszłem do małej ludzkiej chaty. Stara, drewniana, pusta… czyli fajna. Starałem się zapomnieć o bólu który mnie przeszywał.
-Co się ze mną dzieje?-gadałem.
Z dnia na dzień siły mine opuszczały. Wiedziałem że to koniec. Tak, umierałem na zmachontę1. Boleści były nie do zniesienia. W ostatnich dniach już wyłem z bólu. Cały zesztywniałem. Aż w końcu nadszedł ten dzień. Ktoś zapukał do drzwi. To  był wilk. Czarny. Zapewne śmierć. Zdążyłem tylko coś wyjąkać a przed moimi oczami zapadła ciemność…

<Fivera?>
Zmanchota- Rak. Wilki chore na nią sztywnieją a ich ciało przeszywa wielki ból. Jedynym lekarstwem jest nektar z kwiatu życia który rośnie na słońcu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz