Glasseyes otrzymał żywioł natury.Pomyślałam sobie,że fajnie będzie go
szkolić w używaniu mocy.Niestety podczas szkolenia rozpraszało go byle
co.Postanowiłam,że będzie powtarzał ćwiczenie dopóki się nie nauczy.Po
godzinie opanował ocalanie roślin od śmierci i na odwrót.Potem dobre
dwie godziny oduczałam go nawyku bawienia się życie roślin.Gdy przestał
zaczęłam go uczyć rozmowy z roślinami,które powiedziały mu co o nim
myślą po jego manipulacji życiem i śmiercią.Chyba przez jakiś czas Glass
nie będzie mógł nawet myśleć o naturze.Potem położyłam go spać.Była
około dziesiąta wieczór.Wyszłam z jaskini i wpatrywałam się w
gwiazdy.Potem sama zasnęłam.
*Następny dzień,10:00 rano*
Wstałam lekko ospała.Glassa nie było w jaskini.Nie wiedziałam gdzie mógł
pójść.Gorączkowo zaczęłam poszukiwania.Okazało się,że maluch ćwiczy
moce.Umiał niemal do perfekcji rozmowę z roślinami,manipulację ich
życiem (przynajmniej nie przesadzał),oraz nową moc,której go nie
uczyłam-Wzrastanie niezasianych roślin.Potem pokazał mi swoją
moc,tworząc bratka,stokrotkę,krokusy i przylaszczki.Nagle za sobą,w
krzaku,usłyszałam kichnięcie jakiegoś wilka.Widocznie pyłek z kwiatów
wywołał kichanie.Odwróciłam się.To była...
<Zalu?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz