Szedłem
spokojnie przez las rozmyślając. Już od kilku dni byłem w watasze, lecz
nikogo nie znałem. Teraz postanowiłem to zmienić. Jednak najpierw
stwierdziłam, że coś zjem. Nie mądrze byłoby iść do kogoś z pustym
żołądkiem, żeby w czasie rozmowy zaczęło mi burczeć w brzuchu.
Podejrzewam, że spaliłbym się ze wstydu. Ruszyłem więc szybko w stronę
Jeleniego Zakątka. Gdy byłem na miejscu, szybko odnalazłem młodego
jelonka, stojącego na uboczu i ruszyłem w pościg. Gonitwa nie trwała
długo, zwierzę po minucie było już moje. Najadłem się i ruszyłem w
poszukiwania innych członków watahy. Idąc ścieżką, spotkałem się z
Fiverę. Zmierzała gdzieś, lecz nie za bardzo wiedziałem gdzie.
-Cześć Fivera- przywitałem się -O cześć Ruth- odpowiedziała- Szukasz czegoś? -Raczej kogoś -Aha, sorry, ale się spieszę i nie dam rady z tobą gadać, ale widziałam Lunę, gdzieś przy Rumiankowej Polanie. Była sama. -Ok, to przejdę się tam. Dzięki! Szybko ruszyłem w stronę polany. Gdy tam doszedłem, zobaczyłem Lunę. Leżała na liściach i przyglądała się okolicy. Podszedłem do niej i stanąłem zaraz za nią. -Cześć Luna- zacząłem- Mogę się przysiąść? <Luna?> |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz