Podałem Nyx wywar od szamana. Usiadłem obok niej. "Gdybym tylko mógł wiedzieć co ci się stało" - myślałem. Wilczyca wypiła wywar.
-Pomocy - usłyszałem krzyk z zewnątrz.
-Zaraz będę - powiedziałem po czy wybiegłem z groty.
Zobaczyłem konia zamkniętego w jakiejś klatce.
-Kto ci to zrobił - zapytałem.
-Nie czas na wyjaśnienia! Pomóż mi - krzyknął.
Próbowałem najróżniejszych sposobów by otworzyć klatkę. Po chwili podbiegła do mnie Nyx która trzymała klucz.
-Może to pomoże? Znalazłam go w krzakach - podała mi klucz.
-Ale czemu tu przybiegłaś?
-Martwiłam się. Mogło cię spotkać coś złego, a z resztą wywar zadziałał.
Otworzyłem klatkę. Koń wyszedł.
-Dziękuje wam... - zaczął - Za to że pomogliście mi w zabiciu was!
Koń przemienił się w smoka cienia. Był ogromny. Cofnęliśmy się.
Smok już miał zaatakować gdy pojawiła się... Chimera.
-Zostaw ich - zaryczała swoją lwią głową.
Smok w popłochu odleciał. Najwyraźniej bał się Chimery, ale czemu chciał nas zabić?
-Zostaw ich - zaryczała swoją lwią głową.
Smok w popłochu odleciał. Najwyraźniej bał się Chimery, ale czemu chciał nas zabić?

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz