Jak co dzień szłam sobie pomiędzy jaskiniami sprawdzając czy wszystko ok. Kiedy przechodziłam obok jaskini Howi'ego usłyszałam:
-Pssss... Fiv! Chodź szybko!
Głos Night'a na 100% ale jego zachowanie... dość dziwne... Kiedy weszłam od razu zaczął;
-Ja.. ja.. zrobiłem coś głupiego..
Byłam ciekawa co. Przecież ani ja, ani nikt
inny nie miał z nim kłopotu. Jednak wolałam usiąść. Jego mina i te jego
oczy mówiły same za siebie-wstydził się. Postanowiłam zacząść:
-No... dawaj. Jestem gotowa.
-A więc.. to było tak. Pamiętasz ten wieczór kiedy gadaliśmy?
Jeśli chodziło mu o tamten to tak.. Nigdy go niezapomnę.
-No tak. A co?
-Co ja w tedy powiedziałem?
I tu coś we mnie... On chyba sobie żarty
robi. Nie pamięta? Na serio? Ale cóż... Spuściłam wzrok i zaczęłam się
bawić ogonem. To trochę krępujące..
-Że mnie kochasz...-wyjąkałam, nie odrywając wzroku od ziemi. Zbladł. Przez sierść nie było tego widać ale ja to czułam.
-A.. a ty co odpowiedziałaś?-zapytał, ale ledwo. Jakby się dusił...
-Że możemy być tylko przyjaciółmi bo ja nic do ciebie nie czuje-ale wzrok dalej skupiony na kępie trawy.
Odetchnął z ulgą. Ja z resztą też. Teraz paczały były na nim.
-Bo ja ten... Tego wieczoru.. trochę się upiłem.
Trochę mnie to zdziwiło. Jednak on mówił dalej:
-Znalazłem drzewo. Z niego sączyła się
żywica, która lała się wprost na moje ulubione zioła. Nie mogłem się
oprzeć... Potem zobaczyłem cię. Wiem że coś gadałem. Ale co nie
wiedziałem aż do teraz... Jesteś na mnie zła?
-Ja? Nie, to.. prawie nie twoja wina. Tylko na nastepny raz pij z umiarem-uśmiechnęłam się.
<Night?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz