Kiedy się urodziłem mój jednooki ojciec
przynosił jedzenie do jaskini ja , moja matka i rodzeństwo mogliśmy się
najeść. Szybko przerzuciliśmy się z braćmi i siostrami na mięso. Moja
matka – Kiche leżała w jaskini z nami i pilnowała nas, kiedy ojciec
polował.
Rosłem szybko, jadłem coraz więcej, a zwierzyny na tym terenie
ubywało. Pewnego dnia ojciec nie wrócił z polowania. Cierpieliśmy
wszyscy z głodu, więc matka poszła na polowanie. Przyniosła jedzenie i
wiadomość, z której dowiedzieliśmy się, razem z rodzeństwem że ojca
zabił ryś. Teraz brakowało nam mięsa jeszcze bardziej. Moje rodzeństwo
leżało nieruchomo i nie oddychało. Wtedy nie wiedziałem co to oznacza,
ale teraz już wiem. Kiche poszła do jaskini rysia i zastała ją pustą,
były tam tylko młode rysia. Dwa matka zjadła od razu, żeby nabyć sił, a
jednego przyniosła mi. Kilka dni później ta sama samica rysia ,która
zabiła mojego ojca i która była matką trzech małych rysiów weszła do
jaskini i chciała się na nas zemścić. Matka i ja zabiliśmy ją po jakimś
czasie. Ja pomogłem tylko dwa razy, powstrzymując atak rysicy na Kiche.
Kiedy runęła na ziemię jedzenia wystarczyło nam z niej aż do wiosny.
Potem , czyli na wiosnę było już łatwiej z jedzeniem. Kiedy miałem pół
roku miałem już opanowane polowanie na różne małe zwierzęta np.
wiewiórki. Pewnego dnia wybiegłem rano z jaskini do wodopoju,
przyzwyczajony już do tej drogi nie zauważyłem kilku Indian schowanych
za krzakiem. Wykryłem ich dopiero kiedy zaczęli podchodzić i rozmawiać o
mojej matce. Dowiedziałem się że jest w połowie psem Indiańskim a w
połowie magicznym wilkiem. Zacząłem na nich warczeć ( był to pierwszy
raz kiedy udało mi się naprawdę dobrze zawarczeć ) a wtedy przybiegła
Kiche. Zabrali mnie i matkę do wioski, zanim któreś z nas zdążyło
zareagować. Było tam dużo psów i oswojonych wilków, ale żaden z nich
nie wydawał mi się normalny. Przez jednego z nich straciłem całe
dzieciństwo. Bolt – szczeniak starszy ode mnie o kilka miesięcy i
silniejszy do czasu … przez niego właśnie cały wiek szczenięcy stał się
tylko marzeniem. Kiedy chciałem podejść do rówieśników on odganiał
mnie i nie dawał się bawić. Stałem się chytry i przebiegły, zacząłem
lubić samotność. Kiedy miałem rok odebrali mi matkę – sprzedali ją do
innej wioski. Wtedy przestałem być wyrozumiały i przestałem trzymać
nerwy na wodzy. Kiedy tylko jakiś szczeniak oddalał się od reszty
podbiegałem do niego, przewracałem żeby mieć dostęp do szyi i
rozszarpywałem mu ją. Wtedy właśnie Indianie przenosili wioskę w górę
rzeki. Wykorzystałem zamieszanie i uciekłem do lasu. Tam spotkałem
wilka, który zaprowadził mnie do jakiejś świątyni na wysokim wzgórzu.
Potem zniknął. W świątyni było kilka wilków – kiedy opisałem im wilka,
który mnie tam zaprowadził bardzo się ucieszyli i miło mnie przyjęli.
Jeden z nich powiedział mi że prawdopodobnie umiem się porozumiewać ze
zmarłymi przodkami. Jeden z nich był w świątyni, ale zmarł. Nauczyli
mnie tam jak kontrolować tą moc, jak też posługiwać się mieczami,
nożami i kunai’ami. Po roku jeden z moich przodków znowu się odezwał.
Pożegnałem się z wilkami z świątyni i wyruszyłem w drogę za przodkiem
który prowadził mnie przez cały rok przez świat. Pewnej nocy zniknął.
Wtedy znalazłem się na terenie watahy MM i spotkałem Fivere.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz