środa, 10 kwietnia 2013

Z Duchem-Dark Moon

Kiedy się urodziłem mój jednooki ojciec przynosił jedzenie do jaskini ja , moja matka i rodzeństwo mogliśmy się najeść. Szybko przerzuciliśmy się z braćmi i siostrami na mięso. Moja matka – Kiche leżała w jaskini z nami i pilnowała nas, kiedy ojciec polował.
Rosłem szybko, jadłem coraz więcej, a zwierzyny na tym terenie ubywało. Pewnego dnia ojciec nie wrócił z polowania. Cierpieliśmy wszyscy z głodu, więc matka poszła na polowanie. Przyniosła jedzenie i wiadomość, z której dowiedzieliśmy się, razem z rodzeństwem że ojca zabił ryś. Teraz brakowało nam mięsa jeszcze bardziej. Moje rodzeństwo leżało nieruchomo i nie oddychało. Wtedy nie wiedziałem co to oznacza, ale teraz już wiem. Kiche poszła do jaskini rysia i zastała ją pustą, były tam tylko młode rysia. Dwa matka zjadła od razu, żeby nabyć sił, a jednego przyniosła mi. Kilka dni później ta sama samica rysia ,która zabiła mojego ojca i która była matką trzech małych rysiów weszła do jaskini i chciała się na nas zemścić. Matka i ja zabiliśmy ją po jakimś czasie. Ja pomogłem tylko dwa razy, powstrzymując atak rysicy na Kiche. Kiedy runęła na ziemię jedzenia wystarczyło nam z niej aż do wiosny. Potem , czyli na wiosnę było już łatwiej z jedzeniem. Kiedy miałem pół roku miałem już opanowane polowanie na różne małe zwierzęta np. wiewiórki. Pewnego dnia wybiegłem rano z jaskini do wodopoju, przyzwyczajony już do tej drogi nie zauważyłem kilku Indian schowanych za krzakiem. Wykryłem ich dopiero kiedy zaczęli podchodzić i rozmawiać o mojej matce. Dowiedziałem się że jest w połowie psem Indiańskim a w połowie magicznym wilkiem. Zacząłem na nich warczeć ( był to pierwszy raz kiedy udało mi się naprawdę dobrze zawarczeć ) a wtedy przybiegła Kiche. Zabrali mnie i matkę do wioski, zanim któreś z nas zdążyło zareagować. Było tam dużo psów i oswojonych wilków, ale żaden z nich nie wydawał mi się normalny. Przez jednego z nich straciłem całe dzieciństwo. Bolt – szczeniak starszy ode mnie o kilka miesięcy i silniejszy do czasu … przez niego właśnie cały wiek szczenięcy stał się tylko marzeniem. Kiedy chciałem podejść do rówieśników on odganiał mnie i nie dawał się bawić. Stałem się chytry i przebiegły, zacząłem lubić samotność. Kiedy miałem rok odebrali mi matkę – sprzedali ją do innej wioski. Wtedy przestałem być wyrozumiały i przestałem trzymać nerwy na wodzy. Kiedy tylko jakiś szczeniak oddalał się od reszty podbiegałem do niego, przewracałem żeby mieć dostęp do szyi i rozszarpywałem mu ją. Wtedy właśnie Indianie przenosili wioskę w górę rzeki. Wykorzystałem zamieszanie i uciekłem do lasu. Tam spotkałem wilka, który zaprowadził mnie do jakiejś świątyni na wysokim wzgórzu. Potem zniknął. W świątyni było kilka wilków – kiedy opisałem im wilka, który mnie tam zaprowadził bardzo się ucieszyli i miło mnie przyjęli. Jeden z nich powiedział mi że prawdopodobnie umiem się porozumiewać ze zmarłymi przodkami. Jeden z nich był w świątyni, ale zmarł. Nauczyli mnie tam jak kontrolować tą moc, jak też posługiwać się mieczami, nożami i kunai’ami. Po roku jeden z moich przodków znowu się odezwał. Pożegnałem się z wilkami z świątyni i wyruszyłem w drogę za przodkiem który prowadził mnie przez cały rok przez świat. Pewnej nocy zniknął.
Wtedy znalazłem się na terenie watahy MM i spotkałem Fivere.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz