Szedłem świeżo odkrytym tropem. Był piękny jesienny wieczór. Od dawna
nie było tak ładnie. Po około 30 minutach w oddali ujrzałem kilka
wilków siedzących dookoła ogniska. Trochę się zdziwiłem tym widokiem bo
to raczej rzadko spotykany widok. Tak czy siak postanowiłem, że z nimi
pogadam, a może nawet do nich dołączę.
-Cześć-powiedziałem, a wtedy wszystkie wilki spojrzały w moją stronę.
-Hej możemy w czymś pomóc- spytała czarno-czerwona wadera
-Chciał bym dołączyć do waszej watahy-powiedziałem
-W takim razie witamy. Ja jestem Fivera alfa, a to są Nyx, Luna,
Maraffi, Music, Zalu i Howi.-Fivera przedstawiła pozostałe wilki.
-Ja jestem Siv.
-Czemu jesteś sam ?-zapytała Zalu.
-Wiesz to świetna historia do ogniska-powiedziałem
-To może nam ją opowiesz- zapytał Howi
-Jasne czemu nie-odparłem i usiadłem obok niego
-No więc od czego by tu...-zacząłem
-Przepraszam ale poczekaj chwilkę pójdę jeszcze po Metztli.- Powiedziała Fivera po czym się teleportowała.
Po paru minutach wróciła z czarno-niebieską waderą, która zajęła miejsce obok mnie.
-To już wszyscy?-spytałem, a Fivera pokiwała głową.
-Kiedyś wiodłem szczęśliwe życie z rodziną i przyjaciółmi, ale pewnego
dnia zostaliśmy zaatakowani przez ludzi. Byłem osłabiony przez co mnie
złapali, bo nie byłem w stanie szubko uciekać. Wsadzili mnie do ciasnej
klatki i zabrali ze sobą. Karmili mnie jakimiś szczurami i dostawałem do
picia tylko błotnistą wodę. Jakiś czas później ludzie wyszli, a ja
skorzystałem z okazji i spróbowałem się teleportować. No cóż marnie mi
to wyszło ale chociaż uwolniłem się z tej klatki. Schowałem się przy
drzwiach, a gdy tylko się otworzyły uciekłem. Od razu skierowałem się na
tern watahy, ale zastałem tam tylko spalone drzewa i mnóstwo popiołu.
Szukałem ich przez dwa miesiące, ale nie znalazłem ani jednego tropu. Za
to trafiłem na wasze tropy i znalazłem was.
-Naprawdę porwali ciebie ludzie?To musiało być okropne-stwierdziła Nyx
-I było. Nie życzyłbym tego najgorszemu wrogowi.
-Robi się już późno.-stwierdziła Fivera-Może chcesz aby ktoś cię oprowadził po jaskiniach, abyś mógł którąś wybrać?-
-Byłbym wdzięczny-odpowiedziałem
-To może ja cię oprowadzę -zaproponowała Metztli
-Jeśli nie masz nic ciekawszego do roboty-odpowiedziałem
-Tak się zakłada, że nie mam co robić.
Poszliśmy razem. Metztli oprowadziła mnie i pokazała wszystkie jaskinie.
Wybrałem tą czwartą, pożegnałem się z waderą i ułożyłem do snu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz